Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

tak tak

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Najbliższe imprezy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aaa4
Całkiem nowy
Całkiem nowy



Dołączył: 10 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:50, 24 Lis 2017    Temat postu: tak tak

Kiedy przyjaciel po tygodniu pobytu w Osrodku Usmiechu wrocil do domu po nowe ksiazki i zmiane ubrania, powiedzial, ze chyba sie przystosowal do tego dziwacznego miejsca szybciej i przyjemniej niz lagodnie usmiechajacy sie pacjenci, ktorzy znalezli sie tam wczesniej od niego. Jednakze minelo jeszcze trzy tygodnie, przyjaciel znow wrocil do Tokio, tym razem w jego usmiechu pojawil sie ledwie dostrzegalny smutek. Wtedy przyjaciel opowiedzial swojej zonie i mnie nastepujaca historie. Pielegniarz roznoszacy srodki uspokajajace i posilki byl mezczyzna brutalnym, wyczyniajacym straszne rzeczy z pacjentami, ktorzy bedac pod dzialaniem lekow nawet nie odczuwali zlosci. Na przyklad bez zadnego powodu uderzal w brzuch przechodzacego obok pacjenta. Poradzilem wtedy, aby sie poskarzyl dyrektorowi osrodka, ale przyjaciel odpowiedzial: - Gdybym cos takiego zrobil, dyrektor by pomyslal, ze z nudow klamiemy lub po prostu cierpimy na manie przesladowcza, lub jedno i drugie. Nikt chyba, przynajmniej na plazy w Shonan, nie nudzil sie tak jak my, poniewaz my wszyscy w wiekszym lub mniejszym stopniu jestesmy wariatami. Ponadto dzieki srodkom uspokajajacym ja tez w koncu dokladnie nie wiem, czy naprawde jestem zly, czy nie.

Lecz zaledwie po dwu, trzech tygodniach od tej rozmowy przyjaciel nie wypil przy sniadaniu srodka uspokajajacego, podobnie uczynil z porcja obiadowa i wieczorna, wylal je po prostu do ubikacji. I gdy nastepnego ranka poczul, ze ogarnia go gniew, zaczail sie na brutalnego pielegniarza - sam ucierpial wtedy niemalo, ale w koncu pielegniarza omal nie zabil. Od tego wydarzenia zaczal sie cieszyc duzym szacunkiem grzecznie usmiechajacych sie pacjentow, ale po rozmowie z dyrektorem musial to miejsce opuscic. Gdy wychodzil z Osrodka Usmiechu pomachawszy reka pacjentom, ktorzy odprowadzali go dobrotliwym, glupawym usmiechem, poczul sie tak gleboko zasmucony jak nigdy przedtem w zyciu.

-Doznalem takiego smutku, o jakim wspomina Henry Miller. Prawde mowiac, do tego czasu watpilem w prawdziwosc tekstu Millera: "Chcialem smiac sie razem z nim, ale smiac sie nie moglem. Zrobilo mi sie strasznie smutno, smutniej niz kiedykolwiek w zyciu." To znacznie wiecej niz zwrot stylistyczny. Jest jeszcze jedno wyrazenie, rowniez Millera, ktore odtad wciaz mnie przesladowalo: "Badzmy weseli, cokolwiek sie dzieje!"

Od pobytu w Osrodku Cwiczenia Usmiechu az do chwili smierci przez powieszenie sie nago, z glowa pomalowana na czerwono, slowa Millera byly swoista obsesja przyjaciela. "Badzmy weseli, cokolwiek sie dzieje!" Krotkie lata nazbyt wczesnego schylku zycia przyjaciel przezyl wyjatkowo wesolo, popadl nawet w pewien seksualny nawyk, oddajac sie temu szalenstwu z niezwykla namietnoscia. To wspomnienie powrocilo podczas rozmowy z zona, gdy przyszedlem do domu po uroczystej kremacji ciala przyjaciela, zmeczony i przybity. Zona, czekajac na mnie, pila samotnie whisky. Wtedy po raz pierwszy ujrzalem ja pijana.

Zaraz po powrocie do domu poszedlem do pokoju zony i syna. Wtedy dziecko bylo jeszcze w domu. Zapadl juz zmierzch, dziecko lezalo w lozku, patrzylo na mnie brazowymi oczyma absolutnie bez wyrazu, lagodnie, z takim spoko jem, z jakim moglyby patrzec rosliny, jesliby mialy oczy. Zony obok dziecka nie bylo. Potem odkrylem ja pijana w mroku biblioteki. Kiedy ja znalazlem, siedzaca na stopniu miedzy regalami, niby ptaka na chwiejacej sie galezi, utrzymujaca niepewna rownowage, poczulem sie zazenowany i wstyd mi sie zrobilo za samego siebie. Zona, wyciagnawszy whisky ze schowka pod schodami, gdzie ja ukrylem, pociagnela lyk wprost z butelki, potem pila po trochu bez przerwy. Nad gorna warga zebral sie tlusty pot; na moj widok cofnela sie do tylu jak mechaniczna lalka, ale wstac nie mogla. Jej oczy byly rozgoraczkowane i czerwone jak sliwki, a skora na szyi i ramionach, widoczna ponad ubraniem, byla szorstka, nierowna jak u gesi; cale cialo przypominalo chorego psa, ktory nerwowo gryzie trawe i zwraca ja z powrotem.

-Nie jestes chora? - zapytalem bez sensu.

-Nie jestem chora - odpowiedziala wyczuwajac w lot moje zaklopotanie i nie kryjac checi zakpienia ze mnie.

-To znaczy, ze jestes naprawde pijana.

Gdy usiadlem na wprost niej, wzrok moj przyciagnely drzace krople potu spadajace z krawedzi gornej wargi, kiedy poruszyla ustami. Uderzyl mnie jej nieprzyjemny oddech, pelen ciezkich oparow alkoholu. Zmeczenie zyjacego czlowieka, ktore przynioslem od loza smierci przyjaciela, znow przesycilo czernia wszystkie zakamarki ciala do tego stopnia, ze chcialo mi sie plakac.

-Jestes kompletnie pijana!

-Nie jestem tak bardzo pijana. Spocilam sie ze strachu!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Najbliższe imprezy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin